Kiedy kupiłem Apple Watch Series 8 w wersji 41 mm, wiedziałem, że to nie jest zwykły zegarek. To raczej mały asystent na nadgarstku – powiadomienia, treningi, monitorowanie snu, a nawet pomiar temperatury ciała. Wszystko działało świetnie od pierwszego dnia.
Dlaczego polubiłem Series 8?
Przede wszystkim – wygoda. Zegarek jest lekki, wygląda elegancko i nie przeszkadza ani w pracy, ani podczas biegania. Ekran jest naprawdę jasny – w pełnym słońcu spokojnie mogę sprawdzić wiadomość czy trasę biegu.
Podoba mi się też cała ta „opieka zdrowotna” – pomiar tętna, saturacji, EKG. Apple dodało nawet funkcję wykrywania wypadku samochodowego. Na co dzień może się to wydawać zbędne, ale w sytuacji awaryjnej to bezcenne.
Jedna rzecz, która psuje zabawę…
Tak, chodzi o baterię. Apple obiecuje „do 18 godzin pracy”, ale w praktyce? Jeśli włączę trening z GPS-em, odbieram powiadomienia i korzystam z Always-On Display, zegarek ledwo wytrzymuje dzień. A z czasem jest jeszcze gorzej – bateria po roku czy dwóch trzyma krócej i trzeba sięgać po ładowarkę nawet dwa razy dziennie.
Rozwiązanie, które uratowało mój zegarek
Nie chciałem rezygnować z zegarka, więc poszukałem rozwiązania. Okazało się, że najlepszą opcją jest wymiana akumulatora. Znalazłem świetny zamiennik – Apple Watch Series 8 bateria.
Dzięki temu zegarek znów działa tak, jak na początku. Jeśli też męczy Cię szybkie rozładowywanie, warto sprawdzić tę opcję: wymiana baterii Apple Watch 8. To naprawdę proste i tańsze niż kupowanie nowego zegarka.
Czy nadal warto kupić Series 8?
Moim zdaniem – tak. To świetny sprzęt dla osób, które:
- chcą mieć zdrowie „pod kontrolą”,
- cenią szybki dostęp do powiadomień,
- lubią elegancki, lekki smartwatch do noszenia na co dzień.
Nie jest to zegarek dla fanów ekstremalnych wypraw (tam lepszy będzie Apple Watch Ultra czy Garmin), ani dla osób, które nienawidzą codziennego ładowania.
Ale jeśli zaakceptujesz tę jedną wadę – albo po prostu zrobisz wymianę baterii Apple Watch 8 – dostajesz naprawdę świetnego towarzysza na nadgarstku.